Czy nasz rząd planuje podwyżkę „500 plus”? Czy z 500 zł dodatek nagle zwiększy się do 700 zł? No cóż – powiedzmy sobie tylko tyle, że wskazywałaby na to logika. A że polityka nie zawsze ma coś wspólnego z logiką… to i z tym dodatkiem może być ciężko. Chociaż prawda jest takie, że aktualne 500 zł nijak ma się do tego 500 zł sprzed siedmiu lat. Zdaje się, że nie wszyscy mogą to zrozumieć.
Nowy dodatek będzie wynosił 700 zł?
Inflacja, mówiąc w dużym skrócie, to wzrost cen. W zasadzie, to jest to wzrost podaży pieniądza, który jest mierzony właśnie w średnim wzroście cen. Tak więc jeśli występuje jakakolwiek inflacja, to po prostu znaczy, że jest drożej, niż w porównywanym okresie czasowym – np. rok temu. Jednym z problemów wynikających z inflacji jest spadek siły nabywczej pieniądza. Oznacza to w dużym skrócie mniej więcej tyle, że jeśli mamy inflację, to dzisiaj za 200 zł mogę kupić o wiele mniej, niż mogłem kupić za 200 zł rok temu. Tak to mniej więcej działa.
Istnieją w sieci kalkulatory, które pomagają obliczyć realną wartość pieniądza wynikającą z inflacji. Jednym z przykładów, który jest używany najczęściej, jest program 500 plus. Od 2016 roku na dziecko otrzymuje się 500 zł. Natomiast w wyniku inflacji, w tym tej szalejącej od ponad roku, aktualnie wartość tego 500 zł jest o wiele mniejsza, niż w 2016 roku. Według obliczeń ekspertów aktualnie 500 zł ma taką wartość, jaką w 2016 roku miałoby… 340 zł. I to niestety jest spory problem…
Eksperci podają, że chcąc teraz, w kwietniu 2023 roku zrobić zakupy, które w 2016 roku robiliśmy dokładnie za 500 zł, teraz musielibyśmy wydać na nie dokładnie 736 zł. Mówiąc w skrócie – pieniądz ma coraz to mniejszą i mniejszą wartość. I zdaje się, że nie powinno to nikogo dziwić. Sam się zastanów – zadaj sobie pytanie – ile mogłem kupić w sklepie za 50 zł, czy 100 zł jeszcze rok, czy dwa lata temu, a ile mogę kupić dzisiaj. Zadaj sobie pytanie, czy w sklepach na przestrzeni ostatnich lat nie zmieniły się ceny?
Będzie podwyżka programu 500 plus?
Wiceminister finansów Artur Soboń w rozmowie z RMF FM powiedział, że w chwili obecnej rząd nie pracuje nad zwiększeniem świadczenia z programu. Polityk dodał również, że nie ma żadnych ustaleń na temat bonu turystycznego. Nasuwa się tutaj pewne pytanie. Czy rzeczywiście nie będzie ani zwiększenia świadczenia 500 plus ani nowego bonu turystycznego? Czy też może partia rządząca uznała, że jest jeszcze zbyt daleko do wyborów, aby od razu odkrywać wszystkie swoje karty? Przecież wybory odbędą się dopiero późną jesienią.
Oczywiście są tacy, którzy w wątpliwość poddają sens jakichkolwiek świadczeń w ogóle. I w pewnym sensie należy się z nimi zgodzić. Takie dodatkowe programy oraz świadczenia mają wpływ na inflację. Im więcej państwo chce rozdać pieniędzy, tym więcej musi na taki dodatek zebrać w podatkach. My sami finansujemy te wszystkie dodatki, a później się zastanawiamy, skąd ta inflacja? Dlaczego wszystko jest coraz droższe? Bo musimy się coraz bardziej w różnych podatkach składać na to, aby były pieniądze na te świadczenia.
Odwrócić kartę?
Są tacy, którzy proponują totalne odwrócenie sytuacji. Według niektórych polityków należałoby zlikwidować wszystkie programy socjalne… i zostawić te wszystkie pieniądze po prostu, w rękach ludzi. Brak programów socjalnych, mniejsze podatki, mniejsze ceny w sklepach, więcej pieniędzy w kieszeniach ludzi – tak to mniej więcej miałoby wyglądać. A jakie jest wasze zdanie na ten temat?
