Od wielu lat mówi się, że jedną z podstawowych rzeczy o największej wartości jest czas. W związku z tym przymusowy postój za przekroczenie prędkości byłby interesującą karą dla piratów drogowych.
W większości przypadków, gdy mówimy o kierowcach przekraczających dozwoloną prędkość, jednym z argumentów za takim postępowaniem ma być wspomniany wcześniej pośpiech. Chcemy nadrobić stracony czas, dlatego pewna grupa kierowców decyduje się gnać ponad limitami prędkości. Czy obowiązkowy postój byłby dla nich odpowiednią karą?
Nowy taryfikator mandatów przestał robić wrażenie
Na początku 2022 roku na kierowców padł blady strach, ponieważ są oni narażeni jeszcze mocniej na utratę prawa jazdy oraz uszczuplenie swojego portfela. Jednak obserwacja samochodów poruszających się po drogach wskazuje, że początkowy szok wywołany nowymi regulacjami właśnie jest za nami. Teraz wielu użytkowników drogi wróciło do swoich dawnych nawyków. Pomagają w tym oczywiście stosowne aplikacje oraz antyradary, które informują nas o kontrolach prędkości, a także nieoznakowanych radiowozach.

Zbyt duża liczba punktów karnych budzi respekt!
Ludzie, którzy lubią mocniej wcisnąć pedał gazu, z dużą trwogą patrzą na przybywającą na koncie liczbę punktów karnych. Perspektywa utraty prawa jazdy, punkty utrzymujące się na koncie przez dwa lata, a także brak możliwości zredukowania liczby oczek przez odpowiedni kurs. To budzi respekt kierowców o wiele silniej, niż kwoty za przekroczenie prędkości.
Przymusowy postój – pomysł niemal idealny?
Jakiś czas temu w Estonii pojawił się pomysł na przymusowy postój kierowcy, który przekroczył prędkość. Miał on do wyboru przyjąć mandat lub spędzić z policją określony z góry czas. Miało to między innymi uświadomić ludzi, że spotkanie z funkcjonariuszami to strata czasu. A to właśnie o nadrobienie straconych minut chodzi najczęściej, gdy decydujemy się gnać na złamanie karku.

Jednak w przypadku polskich okoliczności takie rozwiązanie ma przynajmniej kilka wad. Po pierwsze brakuje nam odpowiedniej infrastruktury do bezpiecznego zatrzymywania piratów drogowych i spędzania z nimi większej liczby czasu. Po drugie, jeśli kierowcy masowo decydowaliby się na dłuższą pogawędkę z funkcjonariuszami, być może na drogach zabrakłoby aktywnej policji.