Gospodarka jest systemem naczyń połączonych, które wpływają na siebie wzajemnie po dłuższym czasie. Okazuje się, że dane zaskoczyły ekspertów. Z czego jako konsumenci zaczęliśmy rezygnować? O tym przeczytasz w tym materiale.
Od dłuższego czasu w mediach ekonomicznych i tych skoncentrowanych bardziej na ogólnym przekazie zwraca się uwagę na zbliżający się kryzys. Spowolnienie gospodarcze ludzie zauważają przede wszystkim w swoich portfelach, kiedy muszą ograniczać wydatki. Najpierw na rzeczy, które są zachciankami, później na produkty pierwszej potrzeby. Gdy my jako konsumenci zauważamy te zmiany niemal natychmiast, wskaźniki gospodarcze potrzebują czasu na zebranie nowych danych.
O zauważalnych zmianach już pisaliśmy
Spostrzegawczy ludzie zauważyli już jakiś czas temu, że w polskiej gospodarce widać zastój. Jest on widoczny w miejscach, które służą w pierwszej kolejności do konsumpcji dóbr i usług. W szczegółach o tym zjawisku pisaliśmy tutaj . Teraz do tych mocno subiektywnych obserwacji doszły dane za luty. Pokazują one jednoznacznie, z czego, jako Polacy rezygnujemy i z drugiej strony, na co wydajemy ciągle dużo pieniędzy.
Na to wydajemy sporo pieniędzy
Jak podaje ING Bank Śląski na podstawie opracowania GUS, Polacy chętnie kupują odzież. Dużym zainteresowaniem cieszą się również samochody i farmaceutyki. Trudno jednoznacznie ocenić, czy wysoki poziom sprzedaży wyrobów farmaceutycznych to dobry znak. Na pewno zainteresowanie samochodami w czasach kryzysu może dziwić. Z drugiej strony mogą być to realizowane z opóźnieniem zamówienia na nowe auta sprzed wielu miesięcy.

Te dane zaskoczyły ekspertów
Na pewno ogromnym zaskoczeniem dla ekspertów jest poziom ogólnej konsumpcji w lutym 2023 roku. Spadł on aż o pięć punktów procentowych, co może budzić spory niepokój. Szacunki specjalistów sugerowały dużo mniejsze zainteresowanie zakupami. Bardziej na poziomie około pół punktu procentowego w dół.
Polacy wydają mniej pieniędzy na żywność, co może świadczyć o tym, że jemy mniej lub kupujemy produkty niższej jakości. Poza tym spadło zapotrzebowanie na paliwa. To sugeruje, że jeździmy zdecydowanie mniej transportem prywatnym i przenosimy się bardziej do autobusów, tramwajów lub na spacery.
źródło: YouTube / Damian Olszewski – praktycznie o pieniądzach