Wysoka inflacja wymusza na ludziach oszczędzanie pieniędzy, a jak wiadomo, trudno jest zrezygnować z obecnego stylu życia, dlatego remedium na całe zło mają być podwyżki. Aby to osiągnąć, szykuje się ogólnokrajowy paraliż.

Od wielu lat wiadomo, że jedną z metod wywierania presji na duże firmy i rządy, są protesty. Ludzie odpowiedzialni za politykę fiskalną w danym przedsiębiorstwie dbają przede wszystkim o własny interes, czyli o rentowność firmy. Nie w każdym przypadku oznacza to również wysokie zarobki dla wszystkich pracowników. Skuteczność protestów jest trudna do oszacowania, ponieważ na przykładzie ostatnich wydarzeń we Francji widać, że masowy bunt społeczny przyniósł umiarkowane rezultaty.

Powtórka sprzed kilku tygodni

Ogólnokrajowy strajk pracowników kolei w Niemczech miał miejsce już kilka tygodni temu. Wtedy również w godzinach wieczornych przestały kursować pociągi wielu niemieckich firm odpowiedzialnych za transport. Jednak tamte działania nie przyniosły większego efektu. Dlatego akcja protestacyjna jest kontynuowana i w najbliższą niedzielę ma mieć ogólnokrajowy charakter.

Szykuje się ogólnokrajowy paraliż!

DB, czyli niemieckie koleje zapowiadają paraliż transportu na około 50 godzin. Strajk ostrzegawczy ma rozpocząć się w najbliższą niedzielę 14 maja. Celem związków zawodowych jest podwyżka płac o minimum 650 Euro, a także otrzymanie jednorazowego dodatku w wysokości 25000 Euro. Na razie nie udało się dojść do porozumienia.

Trzeba mieć na uwadze, że kilkadziesiąt godzin strajków kolei oznacza wiele milionów euro straty, ponieważ zamówienia nie mogą być realizowane na czas. Koleją transportuje się ciężarówki z towarami i nowe samochody z fabryk. Oczywiście również pasażerów i inne dobra codziennego użytku, które spotykamy w sklepach. Kolej w gospodarce jest bardzo ważnym ogniwem, dlatego pracownicy niemieckich firm chcą tym sposobem wywołać nacisk na kierownictwo i doprowadzić do podwyżek.

źródło: money.pl