Czy można pracować mniej za taką samą wypłatę? Na to pytanie znają odpowiedź niektórzy pracownicy. Czterodniowy tydzień pracy coraz mocniej wchodzi do Europy. Czy przyjmie się również w Polsce? Pierwsze wyniki takich badań są obiecujące!

W życiu chcemy zmieść ciastko i mieć ciastko jednocześnie. Najlepiej w tym przypadku mieć po prostu dwa ciastka i jedno z nich przeznaczyć na konsumpcję. Jednak ludzie chcą połączyć wszystko przy pomocy jednego ciastka i oczekiwać zupełnie innych efektów, niż te, które są do przewidzenia. Podobnie sytuacja wygląda z czterodniowym tygodniem pracy.

Czterodniowy tydzień pracy – marzenie pracownika

Prawdopodobnie trudniej jest znaleźć osobę, która dobrowolnie pójdzie do pracy na jeden dzień więcej, niż taką, która z chęcią odda jeden dzień w pracy na rzecz wolnego i stałego poziomu wynagrodzenia. Swego rodzaju badania nad czterodniowym tygodniem pracy trwają od dłuższego czasu. Wyniki takich analiz z reguły są pozytywne, ponieważ taka sytuacja jest marzeniem pracownika. Być w pracy mniej, otrzymywać tę samą pensję i mieć czas na aktywne życie poza pracą.

Kłopot dla pracodawcy

W każdej układance są dwie strony medalu – po drugiej stronie całego procesu przechodzenia na czterodniowy tydzień pracy znajduje się pracodawca. W Polsce niemal z roku na rok prowadzenie działalności gospodarczej jest coraz trudniejsze przez wzrost m.in. podatków i ciągłe zmiany przepisów. Czterodniowy tydzień pracy oznacza spadek wydajności firmy o około 20%, przez co musi ona dostosować się do nowych realiów działania na rynku. I czy chcemy tego, czy nie, ktoś za obniżenie wydajności musi zapłacić.

Pierwsze wyniki są obiecujące, ale…

Taki rodzaj badania przeprowadzono między innymi w Wielkiej Brytanii. Jak podaje portal money.pl blisko 3000 osób z 61 organizacji i firm zdecydowało się wziąć udział w takim przedsięwzięciu. Oczywiście zgodnie z przewidywaniami pracownicy wyrazili duże zadowolenie z takiej zmiany.

W Polsce dyskusja na temat czterodniowego tygodnia pracy powraca, co jakiś czas. Trzeba pamiętać o tym, że taki „luksus”, może dotknąć jedynie wybrane grupy osób. Trudno sobie wyobrazić, aby pracę do czterech dni ograniczyły wszystkie fabryki, piekarnie, szpitale, czy domy opieki. W związku z tym, choć w teorii wszystko wygląda dobrze, w praktyce pozostaje wiele dylematów do rozwiązania, co oddala nas od tego pomysłu na większą skalę.

źródło: money.pl