Jeśli na stacjach paliw zostanie utrzymany wysoki poziom cen paliw, a obecna w Polsce inflacja ciągle będzie systematycznie rosnąć, czeka nas radykalne obniżenie poziomu życia. Młodsze pokolenia zapoznają się z pojęciem recesji i kryzysu finansowego.
Na obecną sytuację w Polsce składa się wiele czynników, od lockdownów w czasie pandemii koronawirusa, po dodruk pieniądza i osłabnięcie złotówki względem innych walut w regionie na skutek wojny na Ukrainie. Wygląda na to, że na dłużej zaczynamy osadzać się w negatywnych nastrojach ekonomicznych, co skłania do kilku przemyśleń.
Samochód ponownie będzie towarem luksusowym
Dzisiaj można powiedzieć, że samochód jest dobrem bardziej dostępnym niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Jednak przy rosnących cenach paliwa, składkach ubezpieczeniowych i planowanych podatkach ludzie najprawdopodobniej zaczną bardziej rozważnie (lub już zaczęli) używać auta. Być może czas korzystania z jednego pojazdu się wydłuży. Na znaczeniu nieco stracą wynajmy długoterminowe, a w statystycznych rodzinach samochód będzie jeden na kilka osób.
Większe znaczenie transportu zbiorowego
Co za tym idzie do codziennego funkcjonowania w tych rejonach Polski, gdzie jest to możliwe, potrzebne będą rowery, hulajnogi elektryczne, skutery, motocykle i autobusy. Zapewne też do łask powróci PKP pod warunkiem, że poprawi się jakość połączeń. Częściowo dla ludzi młodych ta zmiana będzie naturalna, ponieważ podchodzą oni inaczej do własności prywatnej i motoryzacji. Sporo dorosłych ma zupełnie inne zainteresowania, przez co auto jest dla nich tylko narzędziem.
Czeka nas obniżenie poziomu życia
Inny lub nowy samochód co kilka lat, wakacje dwa razy do roku. Nowe ubrania, gadżety elektroniczne i inne przyjemności. To wszystko być może będzie jedynie echem przeszłości, ponieważ wielu ekonomistów uważa, że lepiej to już było w polskiej gospodarce. Zapewne czeka nas dosyć chudy okres w historii, gdzie po nim nastąpi odbicie. Pytanie, jak w nim będzie wyglądała motoryzacja i życie codzienne pozostaje otwarte.