Zwycięzca Indy 500 z 2018 roku, Will Power, przyznał po tym incydencie, że jest winien Coltonowi Hercie coś więcej, niż tylko piwo. Kierowca stracił kontrolę nad swoim samochodem Indy przy wyjeździe z boksów, co mogło doprowadzić do tragedii.
Niesamowity refleks kierowcy Indy
W wyniku obrotu przy wyjeździe z alei serwisowej kierowca wypadł w kierunku toru. Tam z kolei jechał inny samochód, który pędził z prędkością 352 km/h.
Wypadek miał miejsce pierwszego dnia testów Indy 500. Gdy Colton Herta wjechał w pierwszy zakręt, na którym kierowcy zazwyczaj mają prędkość około 350 km/h. Kierowca zamieścił na Twitterze materiał, na którym widać jak wszystko szybko się działo, a także jak niesamowitym refleksem popisał się zawodnik.
Udostępniony przez Powera materiał filmowy pokazuje, jak wyglądała cała sytuacja z jego perspektywy. Wydaje się, że Power w niewytłumaczalny sposób traci tył, wyjeżdżając z boksów, gdy opony zwykle nie osiągają najbardziej przyczepnej temperatury.
Close calls today…. @12WillPower owes me a beer. pic.twitter.com/mcBOePnI43
— Colton Herta (@ColtonHerta) April 21, 2022
Najgorszy koszmar
Najgorszym koszmarem kierowcy jest obrót przy zerowych prędkościach, podczas gdy inni jadą obok 350 km/h” – napisał Power na Twitterze. „Nie widziałem, jak ten nadchodzi… cieszę się, że nikt nie został ranny”.
W odpowiedzi na post Herty Power napisał, że jest winien kierowcy Dallara-Hondy więcej niż piwo i że jest wdzięczny, że wypadek nie okazał się gorszy. „Nie naciskałem i po prostu odpuściłem. Nigdy się tego nie spodziewałem” – napisał.