Nissan Leaf jako nowy był naprawdę drogi – to również jeden z bardziej popularnych elektrycznych samochodów na naszych drogach. Były prezenter Top Gear, Rory Reid, kupił 9-letni zadbany egzemplarz i sprawdził, jak wygląda jego zużycie po przejechaniu zaledwie 116 tys. kilometrów. W porównaniu do Diesla, czy benzyny, wypada naprawdę blado.
Ten Nissan do niczego się nie nadaje
Samochody elektryczne, takie jak Nissan Leaf mają sporo problemów, nawet gdy mówimy o aucie całkowicie nowym. Spójrzmy tylko na jego zasięg, infrastrukturę ładowania, czy cenę. Ale ta ostatnia spada z każdym rokiem użytkowania, podobnie jak w przypadku samochodów z silnikami spalinowymi. Tylko czy Nissan Leaf z 2012 roku jeszcze do czegokolwiek się nadaje?
Oczywiście, samochody elektryczne mają też swoje plusy i nie chcemy tutaj być wobec nich całkowicie krytyczni. W ruchu miejskim wydają się być idealne, jeśli tylko jesteśmy w stanie naładować go przez noc ze swojego gniazdka. Ale przyjrzymy się bliżej temu Nissanowi.
Napęd elektryczny nigdy nie osiągnął takiego poziomu popularności, jak benzyna czy Diesel, więc brakuje nam wielu danych związanych z jego długotrwałym użytkowaniem. Jak zatem wyglądają elektryki po 5, 7 czy 12 latach użytkowania?
Diesel z takim przebiegiem będzie jak nowy
W przypadku aut z silnikami spalinowymi to oczywiste. Każdy z nas wie, że Diesel z przebiegiem 112 000 kilometrów wciąż będzie niemal jak nowy. Na pewno nie zauważymy żadnych braków w mocy, czy zasięgu samochodu.
Nissan Leaf kupiony przez byłego prezentera Top Gear w ciągu 9 lat przejechał niecałe 116 000 kilometrów. Octavia TDI z takim przebiegiem byłaby niemalże nowa. Ten konkretny Nissan wygląda jak nowy, ale problemem jest jego cena i użyteczność. Z punktu widzenia kupującego możemy ocenić go pozytywnie, bo kosztował tylko 25 000 zł, czyli dwa razy mniej niż używana Octavia z tego roku.
Zasięg i cena
Akumulator o pojemności 24 kWh pierwotnie wystarczał na niewielkie 166 kilometrów, a Rory twierdzi, że teraz wystarczy zaledwie na… 80 kilometrów. Ale czy faktycznie samochód tyle przejedzie? Takie wskazania pokazują się na komputerze, a w rzeczywistości pewnie spadnie. Wystarczy tylko, że włączy klimatyzację. Problemem będzie też ładowanie, bo przy tej technologii Nissan będzie miał pełną baterię dopiero po 10 godzinach.
Utrata wartości tego Nissana to kolejna sprawa. Pierwszy właściciel kupił go za 163 000 zł, a sprzedał za 25 000 zł 9 lat później.