Posiadacze samochodów z silnikami benzynowymi lub typu Diesel są cały czas wypychani z centrów miast. Według niektórych rządzących najlepiej, gdyby samochody z silnikami spalinowymi w ogóle zniknęły z dróg. Nowa opłata ma w tym pomóc, mimo wielkiemu niezadowoleniu kierowców.
Benzyna i Diesel nie dla centrum miasta

Opłata w wysokości 30 zł dla kierowców posiadających benzynę lub Diesel ma obejmować przejazdy do, z i w obrębie strefy, która obejmie większość maista. Zwolennicy twierdzą, że pomoże ona opłacić transport publiczny, a także poprawić jakość powietrza. Przeciwnicy z kolei podają argument, że prawie 6000 zł dodatkowych kosztów rocznie jest całkowicie nieopłacalne.
PILNE: Od 1 listopada Polacy będą musieli założyć opony zimowe. Mandat to nawet 1000 zł!
Znane jako rowerowa stolica Wielkiej Brytanii miasto Cambridge w listopadzie podejmie kluczową decyzję dla przyszłości benzyny i silnika typu Diesel. Choć wielu z mieszkańców porusza się już dziś po mieście na rowerach, i tak buntują się przeciwko „drakońskiej” opłacie. Ich zdaniem to o jeden krok za daleko.
Cambridge chce bowiem wprowadzić opłatę w wysokości 5 funtów (30 zł) za każdą podróż do i z w obrębie strefy. A ta ma objąć praktycznie całe miasto.
Pieniądze pomogą autobusom i rowerom

Jej zwolennicy twierdzą, że dzięki pieniądzom za „trujące” benzynę i Diesel, miasto opłaci transport publiczny. A do tego poprawi jakość powietrza. Przeciwnicy twierdzą jednak, że potencjalny roczny koszt w wysokości nawet 6000 zł jest nieosiągalny dla kierowców w czasach kryzysu.
Niektórzy przeciwnicy mówią o konieczności całkowitego opuszczenia Cambridge, ponieważ nie mogą pozwolić sobie na – chociażby – regularne wizyty w szpitalu. Jednak działacz Josh Grantham powiedział: – Większość ludzi w Cambridge chce lepszych autobusów i jazdy na rowerze. Zapewnia to finansowanie obu tych rzeczy.
Już w listopadzie mają być podjęte decyzje co do wprowadzania takiej strefy. Dla kierowców posiadających benzynę lub Diesel będzie to z pewnością duży cios – przede wszystkim finansowy. Ale czy tego typu decyzje nie ograniczają też wolności swoich mieszkańców?