Skoda od dłuższego czasu ma ogromne problemy, które wkrótce mogą doprowadzić do rozstania z Volkswagenem? Czeski producent nazywany jest „czarną owcą” Grupy VW, a żadna inna marka nie traci tak bardzo. Choć oficjalnie nic jeszcze się o tym nie mówi, to jeśli spadki sprzedażowe się utrzymają, taki scenariusz może stać się rzeczywistością. Jaki problem tak naprawdę ma Skoda? Wystarczy spojrzeć na poniższe liczby. 

Skoda na wylocie z Grupy VW?

Nowy rok to zawsze czas podsumowań, statystyk i liczb z poprzedniego okresu. Skoda nie wypada na tym polu zbyt dobrze. Producenci w 2021 roku sprzedali o… 3,3 miliona aut mniej, niż w porównaniu z 2019 rokiem. A Skoda na tle wszystkich głównych producentów wygląda najgorzej. To ogromna zmiana wewnątrz Grupy VAG, bo jeszcze kilka lat temu Skoda była w Polsce absolutnym numerem 1. Jeśli ktoś liczył, że zeszły rok przyniesie tak wyczekiwany impuls do sprzedaży samochodów, mocno się mylił.

Po nieszczęsnym 2020 roku, gdy wybuchła pandemia koronawirusa, producenci liczyli na poprawę w 2021. Nikt nie spodziewał się jednak, że liczby będą jeszcze gorsze. Brak chipów spowodował chaos w branży, w wyniku którego fabryki zamykano jeszcze częściej. Nowe samochody są dziś towarem deficytowym, a klienci coraz częściej kupują auta używane. 

W ubiegłym roku w Europie sprzedano zaledwie 9 700 192 samochodów, czyli o 2,4% mniej niż w poprzednim okresie. 

Cała Europa notuje spadki sprzedaży

Zanim jednak w pełni zagłębimy się w dane za cały rok, zerknijmy na ostatni miesiąc roku, grudzień. Był to szósty miesiąc z rzędu, w którym nastąpił spadek rok do roku, tym razem o… 22,8%. Wszystkie rynki zanotowały mniejsze liczby, z wyjątkiem Bułgarii, Chorwacji, Łotwy i Słowenii. To jednak kraje, które nie mają możliwości wpłynąć na ogólny bilans. Wystarczy spojrzeć, że Francja, Niemcy, Włochy i Hiszpania spadają w tempie dwucyfrowym. To dotyczyło zresztą prawie całej Europy. 

Jeśli zerkniemy na cały rok, można znaleźć pewne pozytywy. Włochy poprawiły się o 5,5%, Hiszpania o 1%, a Francja o 0,5%. Chorwacja, Estonia, Grecja czy Irlandia urosły o dwucyfrowe liczby, ale to również nie mogło odwrócić ogólnego wyniku. Jeśli więc porównamy te liczby do okresu sprzed pandemii, czyli roku 2019, liczba sprzedanych samochodów spadła o 3,3 miliona. Problemy z brakiem chipów nie ustają i według ekspertów, nawet w 2023 roku sytuacja wciąż będzie mocno niepewna. 

Hyundai i Kia radzą sobie lepiej niż inni

W wyniku tego kryzysu mapa sprzedażowa Europy została przerysowana. Zwycięskie marki to głównie Hyundai i Kia, które odnotowały wzrost odpowiednio o 18,2% i 18,5%. W rezultacie pierwszy producent samochodów wyprzedził Citroena i jest już tuż tuż za Fiatem. Obaj pokonali Opla, czy Dacię. 

Rosną liczby także Toyoty, która ze wzrostem 9,7% pokonała Mercedesa. W najgorszej sytuacji zdecydowanie jest Skoda. Czesi zanotowali spadek o 9,8%, stając się czarną owcą koncernu Volkswagena. Jeśli producent takich modeli jak Octavia, Superb, czy Fabia, nie znajdzie sposobu na poprawę sytuacji, kwestią czasu pozostanie sprzedaż marki przez koncern VW. Wszak księgowi nie śpią, a jeśli marka zacznie przynosić duże straty, nie ma powodów by myśleć, że Niemcy będą „dokładać do interesu”. 

Co ciekawe, Seat i Porsche z Grupy VW zanotowały wzrost odpowiednio o 6,2% i 8%. Spadków nie uniknęło Audi, które sprzedało o 3,3% mniej samochodów w 2021 roku niż w 2020. Mniejsze liczby zanotował także Volkswagen, którego sprzedaż spadła o 6,7%. Skoda ma zatem najszybciej rosnące spadki, które utrzymują się właściwie od początku pandemii. Co ma na to największy wpływ? Wydaje się, że duży wzrost cen samochodów takich jak Fabia, czy Karoq nie pozostaje tu bez znaczenia.