Od 1 stycznia polscy kierowcy będą musieli bardzo uważać na dotrzymywanie terminów. Wzrosną bowiem kary, a za kilka dni spóźnienia zapłacimy nawet 8500 złotych. Co ciekawe, jest to ściśle związane z podwyżką płacy minimalnej, która ma bezpośredni wpływ na wysokość zastosowanej kary. Na co muszą uważać kierowcy od 1 stycznia? Tłumaczymy. 

Gigantyczne kary za brak OC

Rząd Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział dwie podwyżki płacy minimalnej w przyszłym roku. Pierwsza będzie miała miejsce 1 stycznia, a druga 1 lipca 2024 roku. To oznacza również, że kary dla kierowców wzrosną nie jeden raz, a dwa. 

Chodzi oczywiście o brak OC. W Polsce musimy zachować ciągłość ubezpieczenia dla naszych samochodów, a spóźnienie nawet o jeden dzień poskutkuje gigantyczną karą. Tym bardziej, że systemy będą wykrywać takie braki automatycznie, więc nie będzie szans aby naprawić sytuację gdy mleko już się rozleje. 

Za brak OC wysokość kary będzie uzależniona od czasu, w jakim nie będziemy go mieli. Jeśli spóźnimy się o 1-3 dni, zapłacimy 1697 złotych. Za spóźnienie w przedziale od 4 do 14 dni kara wyniesie już 4242 zł (100% płacy minimalnej), natomiast jeśli nie opłacimy naszego OC przez więcej niż dwa tygodnie, zapłacimy 200% płacy minimalnej – 8484 zł. Tak wyglądają kary dla kierowców samochodów osobowych. Jeśli macie auto dostawcze zapłacicie dużo więcej. Tam kary wynoszą odpowiednio: 1-3 dni (2545 zł), 4-14 dni (6363 zł) i powyżej 14 dni (12726 zł). 

Od 1 lipca jeszcze „drożej”

Tak więc kierowcy będą musieli bardzo uważać z terminem wznowienia swojego OC. Nikt nie zrobi tego za nas, a jak widzicie kary są ogromne. Co więcej, od 1 lipca 2024 roku, gdy w życie wejdzie druga podwyżka płacy minimalnej, kary będą jeszcze wyższe. Wówczas za spóźnienie powyżej 14 dni zapłacimy już 8600 złotych. 

Najmniejsze kary będą obowiązywały właścicieli motocykli i motorowerów. Ale nawet w tym przypadku spóźnienie powyżej 14 dni będzie skutkować wysoką karą w postaci 1433 złotych.