1 lutego na naszych stacjach benzynowych zaczną obowiązywać zupełnie nowe przepisy, które wprowadzą rewolucyjne zmiany w systemie zakupu. Paliwo będzie z całą pewnością dużo droższe, a zdaniem Michela-Edouarda Leclerca podwyżki cen za benzynę i Diesel w nadchodzących tygodniach są nieuniknione. Takiej rewolucji na stacjach benzynowych jeszcze nie widzieliśmy, ale jest ona absolutnie konieczna.
Paliwo będzie droższe

Choć od początku roku ceny jakie płacimy za paliwo utrzymują się na w miarę stabilnym poziomie, w nadchodzących tygodniach tendencja ta ulegnie pogorszeniu. Znany ze swoich obniżek cen na stacjach E. Leclerc jej szef jest przekonany, że koszty dostaw wzrosną ze względu na obecny kontekst geopolityczny.
– Dzisiaj nie możemy niczego ogłosić i sami nie wiemy, jak będą wyglądały najbliższe tygodnie. Wszyscy importerzy paliw, niezależnie od paliwa, mają obowiązek zaopatrywać się z wyłączeniem rosyjskiego paliwa, z wyłączeniem rosyjskiego oleju napędowego – mówił na antenie RTL Leclerc. – Jesteśmy zatem w trakcie pozyskiwania środków z naszych źródeł zaopatrzenia. W tej chwili oczywiście droższe jest kupowanie gdzie indziej, w Zatoce Perskiej, czy Zatoce Meksykańskiej.
Nieuchronny wzrost cen benzyny

Operacje zmierzające do ograniczenia cen przy dystrybutorach są na tym etapie niemożliwe. – Zanim wrócimy do rozmów o promocjach czy cenach, musimy zapewnić jak najtańsze dostawy.
Michel-Edouard Leclerc spodziewa się wzrostu cen w nadchodzących tygodniach, którego nie jest jeszcze w stanie oszacować. Ale jego zdaniem będzie on nieunikniony. – Jeszcze tego nie widać, ponieważ nie sprzedajemy jeszcze tego paliwa. Obecnie sprzedajemy paliwo, które zostało zakupione dwa lub trzy miesiące temu.
Diesel budzi szczególne obawy
W ciągu najbliższych tygodni wzrost będzie dotyczył przede wszystkim oleju napędowego. Rosja do tej pory (już po rozpoczęciu wojny w Ukrainie) dostarczała około 25% oleju napędowego do Europy. Teraz tego paliwa zabraknie i trzeba będzie czymś wypełnić tę lukę.

Napięcia na rynkach sprzyjają spekulacjom podbijającym ceny. Poszukiwaniom nowych dostawców towarzyszą dodatkowe koszty związane z koniecznością zakupu większych ilości, czy dłuższym transportem. To dodatkowo zwiększa koszty „ubezpieczenia” takiej operacji.
– Musimy kupić paliwo od handlarzy, którzy mogą przekazać nam indyjski olej napędowy – mówi Leclerc. – Nadal jednak trzeba sprawdzić, czy to nie rosyjski olej napędowy transportowany przez Indie. Z kolei kiedy pojedziemy do Meksyku, kupujemy barki o pojemności nie 30 000 ton, a 100 000 ton.