To brzmi jak primaaprilisowy żart i bardzo byśmy chcieli, aby nim był. Niestety, ale mandat za mówienie o przekraczaniu prędkości jest jak najbardziej realny. Taka jest brutalna rzeczywistość i wszystko wskazuje na to, że już nie tylko ci, którzy za szybko jeżdżą samochodami będą celem policji. Będą nim także ci, którzy w jakikolwiek sposób zaaprobują łamanie przepisów.
Ten mandat to jakieś kuriozum

Co jakiś czas w internecie pojawiają się filmy, na których pojawiają się kierowcy jadący poza granicami obowiązujących przepisów. Czasami zdarzenia te są całkiem niewinne, a czasami mamy do czynienia z naprawdę poważnymi wykroczeniami. Tak czy inaczej, przedstawiają one zdarzenia, które już się wydarzyły.
Aby zwalczać przekraczanie prędkości, należy karać tych, którzy jeżdżą za szybko, prawda? Ale w Belgii widzą to inaczej, dlatego wprowadzają nowy mandat. Chodzi nie tylko o osoby, które wrzucą filmik przedstawiający zbyt szybką jazdę. Narażeni będą także ci, którzy w jakikolwiek sposób to zaaprobują. Takim osobom grozi mandat w wysokości do 5000 złotych, a nawet utrata prawa jazdy na rok. I nie – to nie jest Prima Aprilis.
Ustawa jest histeryczną reakcją na wypadek, do którego doszło 20 marca ubiegłego roku. Mężczyzna wjechał samochodem w paradę karnawałową, a następnie udostępnił wszystko w internecie. – Dlatego nie mogę dłużej akceptować, że niektórzy kierowcy używają publicznych dróg jako torów wyścigowych. A następnie wrzucają to do sieci społecznościowych – powiedział belgijski minister transportu Georges Gilkinet.
Orwell byłby „zachwycony”

Oczywiście, tolerowanie nagannych zachować na drodze nie powinno być tolerowane. Ale dlaczego ktoś, kto o tym informuje, albo komentuje (w jakikolwiek sposób), ma otrzymać mandat? Nie jesteśmy w stanie tego zrozumieć.
Złudzenie, że ludzie przestaną robić podobne rzeczy, za które dziś grozi im wysoki mandat, wydaje się błędne. Ponadto, ta ustawa godzi w wolność słowa. Ale Belgowie i tak postawią na swoim. Belgijski Instytut Bezpiecznych Dróg (VIAS) w oparciu o nowe prawo będzie monitorował sieci społecznościowe i gdy tylko odkryje „nieprzyzwoite” wideo, natychmiast zaalarmuje policję. Ta będzie mogła ukarać nie tylko kierowcę, ale i pasażera, widzów, czy komentujących.
Politycy chcą karać tych, którzy nie zapobiegają lub nie zgłaszają przestępstwa. W ich oczach są tak samo winni jak osoba, która je popełniła. Przed wysokim mandatem uciekną tylko ci, którzy zgłoszą policji nieprzyzwoity film…