Choć unijne przepisy przewidują koniec samochodów z silnikami benzynowymi i typu Diesel od 2035 roku, stan faktyczny będzie zupełnie inny. Silniki spalinowe skończą się dużo wcześniej i nie są to tylko czarne scenariusze, czy przewidywania wróżbitów. To twarde dane, za którymi niestety nie idą oczekiwania klientów i kierowców.
Benzynę i Diesel czeka rychły koniec

Ignorowanie preferencji klientów nigdy nie jest dobre, a dokładnie to dzieje się na naszych oczach. Audi poinformowało, że za 2,5 roku skończy z nowymi samochodami z silnikami benzynowymi i typu Diesel.
Pięciocylindrowy silnik pod maską Audi jest niemal tak samo kultowy, jak cztery okręgi znajdujące się na przednim grillu. Niemiecki producent zaczął po raz pierwszy oferować je w 1976 roku. Znalazły się pod maskami wielu ikon, jak Sport Quattro, czy RS2 Avant. Problemem jest jednak to, że nawet ogromne zainteresowanie tymi silnikami, nie zmieni wcześniej narysowanej przyszłości marki.

Audi jest chętne do elektryfikacji i nie ma problemu z ignorowaniem rzeczywistości. W zeszłym roku sprzedali 1,61 mln nowych samochodów, ale tylko 118 tys. z nich miało napęd elektryczny. Audi znacząco traci tym samym nie tylko do ogólnej średniej światowej, gdzie co siódmy nowy samochód był samochodem elektrycznym, ale przede wszystkim w Chinach, gdzie samochody elektryczne stanowiły prawie jedną czwartą rejestracji.
Jaka przyszłość czeka Audi?

Mimo to Niemcy nie rezygnują ze swoich celów. Są zdeterminowani by od 2026 roku nie opracowywać już nowych samochodów z silnikami benzynowymi i typu Diesel. Oznacza to, że nadal będą sprzedawać te opracowane wcześniej, ale tylko do 2033 roku. Wtedy w ofercie znajdą się już tylko samochody elektryczne.
To wciąż tylko plany i na chwilę obecną wydaje się, że niemożliwe będzie ich wprowadzenie. Jesteśmy ciekawi, jak będzie wyglądało Audi za dziesięć lat i w jakim stopniu spełnią się prognozy szefa sprzedaży marki.
