Jaki silnik trafił pod maskę Seicento?
Pod maskę auta trafiła jedna z najbardziej udanych jednostek benzynowych Fiata, motor 1.4 T-Jet. Standardowo, silniki ten generuje około 170 KM. W tym przypadku, właściciel postanowił ,,wycisnąć’’ z niego aż 500 KM. Pojawiła się też mocniejsza skrzynia biegów, nowe bardziej wytrzymałe półosie napędowe oraz szpera. Bez takich modyfikacji nie byłoby możliwe przeniesienie tak potężnej mocy na koła.
Aby uzyskać 500 KM, konieczne było zastosowanie specjalnych szpilek mocujących głowice. Jednostka została też odprężona. Co to oznacza? W dużym uproszczeniu to, że właściciel zastosował inną uszczelkę pod głowicą. Silnik otrzymał też bardziej wydajną turbosprężarkę. To jednak nie koniec modyfikacji. Konieczne było też zastosowanie innej pompy oleju. Jeśli jesteście ciekawi, jakie jeszcze inne zmiany są w tym aucie, musicie obejrzeć podlinkowany przez nas film, który został opublikowany na kanale Damiana Kurcza.
Czy tuning Seicento to dobry pomysł?
Na pewno jest to dość ryzykowne. Ten samochód ma mały rozstaw osi, przez to znacznie trudniej będzie go opanować, gdy wpadnie w poślizg. W takiej sytuacji, będzie konieczne szybkie kontrowanie kierownicą. Wymaga to wprawy i dużej pokory. Naszym zdaniem tuning Seicento nie ma większego sensu. Jednak, w tym przypadku, ewidentnie widać pasję do auta i poświęcenie właściciela. Jeżeli ktoś ma pomysł na tak szalony projekt, na pewno nie buduje go ze względu na zdroworozsądkowe pobudki.
Takie irracjonalne samochody są też ciekawe. Wiele osób tuninguje auta sportowe. Podrasowanych BMW, Audi, Hond czy aut amerykańskich są tysiące. Fiatów Seicento po swapie z tak potężną mocą jest zaledwie garstka. Nie przypuszczamy, że takich aut jest dużo. To wyjątkowy i unikatowy projekt, nie tylko biorąc pod uwagę Polskę, ale i cały świat. Gratulujemy właścicielowi determinacji i pomysłowości i życzymy, aby auto znowu mogło jeździć i go cieszyć.
Fot. Fiat
Unia Europejska
Paliwo
