Jeszcze dwie dekady temu fani motoryzacji oburzali się, kiedy Porsche wprowadziło do oferty diesla. Po latach jednak już nikogo to nie dziwi. Kilka lat temu do luksusowych producentów oferujących silnik wysokoprężny dołączył Bentley.
W którym Bentley pracuje silnik Diesla?
Oczywiście chodzi o rodzinnego, luksusowego SUV-a Bentayga. Ten co prawda może być dostępny z 6-litrowym podwójnie doładowanym silnikiem benzynowym W12 o mocy 608 KM. Jednak można też wybrać turbodoładowanego 4-litrowego diesla. Wysokoprężne V8 dysponuje mocą 429 KM. Jego maksymalny moment obrotowy to potężne 900 Nm. Dzięki takiej mocy samochód rozpędza się do pierwszej setki w zaledwie 4,8 s. Prędkość maksymalna brytyjskiego SUV-a również imponuje. To aż 270 km/h. Luksusowy SUV jest dostępny tylko z napędem na 4 koła oraz 8-biegową skrzynią automatyczną.

Czy diesel w tak luksusowym aucie przystoi?
W dzisiejszych czasach takie połączenie nikogo już nie dziwi. Wiele zamożnych osób wybiera silniki wysokoprężne. Część z nich po prostu nie lubi wydawać dużo na paliwo, ale znacząca większość po prostu nie chce jeździć często na stacje, żeby tankować. Auta z silnikami benzynowymi o dużej pojemności wymagają bardzo ciągłego tankowania. Przy szybkiej jeździe bak może nie starczyć nawet na 400 km. W przypadku diesla, po jednym pełnym tankowaniu da się przejechać nawet 2 razy dłuższy dystans.
Ile kosztuje takie auto?
Wersja podstawowa została wyceniona na około 900 000 zł. Jednak jak nie trudno się domyślić, po doposażeniu auta, jego cena może znacząco przekroczyć milion złotych. W przypadku tak drogich aut, skonfigurowanie wersji dużo droższe od odmiany podstawowej to żaden problem. Wystarczy kilka dodatkowych opcji, a cena auta od razu szybuje w górę.

Bardziej oszczędni mają do wyboru zakup takiego samochodu z rynku wtórnego. Bentleye Bentayga z drugiej ręki można już kupić za niewiele ponad 600 000 zł. Oczywiście to nadal bardzo dużo, ale sporo taniej niż w przypadku nowego auta. Ci, którzy chcą kupić taki samochód jeszcze taniej, mają do wyboru import uszkodzonego egzemplarza z USA. Oczywiście wymaga to więcej ,,zachodu’’. Bo trzeba jeszcze po sprowadzeniu takie auto naprawić. Jednak można w ten sposób zaoszczędzić bardzo dużo pieniędzy.
Fot. pixabay.com