Technologia ta jednak nie jest całkiem nowa. Widzieliśmy ją już w kilku samochodach koncepcyjnych na przestrzeni ostatnich lat, włączając w to Lamborghini Urusa. Takie lusterka możemy też zamówić do nowego Cadillaca CT6 (na zdjęciu powyżej).
Nikt nie zdołał jednak jeszcze w pełni zastąpić lusterek bocznych kamerami w modelach produkcyjnych, bowiem w większości krajów na świecie ta technologia wciąż jest niezgodna z prawem.
To będzie się jednak zmieniać, a trend seterem w tym kierunku okazała się być Japonia. Firmy takie jak Bosch, czy Ichikoh Industries już zaczęły rozmowy z producentami samochodów na temat wprowadzenia ich technologii.
Przemysł motoryzacyjny rzadko kiedy zwleka z wprowadzeniem nowej technologii, a firma Ichikoh ponoć podpisała już kontrakt na dostarczenie technologii cyfrowych tylnych lusterek do samochodu, który trafi w Japonii do sprzedaży już w sierpniu. Obecnie nie znamy jeszcze marki, ani modelu.
Według BMW kamery będą bezpieczniejsze od lusterek. Pierwszym powodem, jaki podaje niemiecki producent jest fakt, że nie trzeba ich dostosowywać do danego kierowcy. Ponadto rozwiążą problem martwego pola raz na zawsze. Zmniejszą też hałas wywoływany przez wiatr, dadzą pasażerowi lepszy widok na otaczające go krajobrazy, a w dalszej przyszłości pozwolą na stworzenie bardziej aerodynamicznych konstrukcji.
Prawo Stanów Zjednoczonych jasno reguluje, że samochód musi być wyposażony przynajmniej w jedno lusterko zewnętrzne po stronie kierowcy oraz lusterko wsteczne w środku auta. Jednakże, kilku producentów, włączając w to BMW, Nissana i Teslę złożyło wniosek o zniesienie tego prawa. Przewiduje się, że technologia zyska na popularności już w okolicach 2018 roku.
E-Mobilność
